Dziś Szwedzi chętnie wsiadają na prom, by kupić to i owo w Gdyni. A 1000 lat temu?
Główne szlaki handlowe
Słynne długie łodzie Wikingów były świetnie przystosowane do żeglugi rzecznej. To pozwalało im wypuszczać się nie tylko na morze, ale też rzekami docierać przez Bałtyk na południe Europy.
„najpewniej większość arabskich monet dotarła do Polski z północy, za pośrednictwem
ludów skandynawskich (...). Początki funkcjonowania tego szlaku zdają się sięgać VI wieku, a znaleziska w osadach i grobach wikińskich wskazują na prężny i kwitnący handel Północy ze
Wschodem. „ - pisze Jolanta M. Ścibior w pracy „Zespół monet arabskich - dirhemów znalezionych w Trzciance, pow. Sokółka”. Monety z kalifatu Abbasydów odnajdowane są też w Szwecji czy Norwegii. A co za nie kupowano?
Ulubione towary Wikingów
Dzięki znaleziskom archeologicznym i kronikom wiemy, że w Skandynawii w X wieku dużym wzięciem cieszyły się:
- srebro,
- zagraniczne bronie,
- wino z południa Europy,
- jedwab i inne tkaniny,
- przyprawy,
- ceramika,
- kamienie szlachetne.
W zamian Wikingowie sprzedawali między innymi pióra, skórę, poroża i futra, wełnę, zboże, miód i...sokoły. Wiele wskazuje na to, że Wikingowie wprost uwielbiali bursztyn. Z pracy "Znaczenie bursztynu w gospodarce osady wikingów Truso koło Elbląga (IX – X w.)" dowiadujemy się, że znaleziono tam do dziś dosłownie setki przedmiotów z bursztynu, a także surowe bryłki, które nigdy nie doczekały się obróbki. Niewielka osada opuszczona przed tysiącem lat przez Wikingów kryje m.in. naszyjniki, pionki do gry czy miniaturki młotów Thora. Wikingowie je sprzedawali czy kupowali? Prawdopodobnie i jedno i drugie, zależnie od miejsca, w którym odbywał się handel.
Chętnie handlowali... rybami
Złoto czy inne kosztowności to nie jedyne, czym handlowali Wikingowie. Niedawno badacze z uniwersytetów w Cambridge i Oslo zbadali DNA ryby znalezionej w osadzie z czasów Wikingów znajdującej się w Niemczech. Okazało się, że to arktyczny dorsz. Ktoś zadał sobie trud, by przewieźć go 1000 km – prawdopodobnie w celach handlowych. Naukowcy znaleźli też w IX-wiecznym porcie w Polsce – Truso – ości śledzi, które zostały wyłowione w celach handlowych na zachodzie Szwecji i Danii. Handlowano też kośćmi wielorybów.
Handel niewolnikami w erze Wikingów
Nie da się ukryć, że w tamtych czasach na potęgę handlowano też niewolnikami. Wikingowie nie byli tu wyjątkiem – zarówno padali ofiarą handlarzy, jak i sami sprzedawali i kupowali niewolników. Prof. Neil Price z Uniwersytetu w Uppsali po 35 latach badań twierdzi, że niewolnicy pochodzili głównie z krajów arabskich i terenów dzisiejszej Ukrainy. Handlowano zarówno Chrześcijanami, jak i tzw. Poganami.
Pierwsi osadnicy na Islandii rozkazują niewolnikom ustawić pal.
W uncjach zachowały się kursy wymiany towarów z XI-wiecznej Islandii, które poniżej podajemy w gramach:
- 30 g złota było warte ok. 250 g srebra
- 4 krowy mleczne było warte ok. 250 g srebra
- 24 owce były warte ok. 250 g srebra
- 72 metry sukna wełnianego było warte ok. 250 g srebra
- dorosły niewolnik był wart ok. 340 g srebra.
Dane Muzeum Wikingów w Danii podają, że w tamtych czasach płacono srebrem lub wymieniano na zasadzie barteru. Złoto było wówczas używane tylko do produkcji ozdób – nie stosowano go jako środka płatniczego.